Komentarze: 0
Film produkcji kanadyjskiej z 1997 roku, który w Polsce wyświetlany był dopiero dwa lata później. Był to fenomenalny debiut filmowy zaledwie 28- letniego reżysera. „Cube” został uhonorowany tytułem „Najlepszego Kanadyjskiego Debiutu Filmowego” w 1997 roku w Toronto.
W pierwszych minutach filmu reżyser zafundował widzowi całkiem spory wstrząs. Bardzo realistycznie przedstawił, co może spotkać głównych bohaterów filmu.
Następnie widzimy sześcioro nie znających się wcześniej ludzi. Budzą się oni w budynku, który okazuje się być wielkim sześcianem złożonym z 17576 mniejszych sześcianów. Nikt nie ma pojęcia jak tutaj się znaleźli ani dlaczego. A są to: policjant, psycholog, architekt, matematyczka, złodziej oraz mężczyzna chory na autyzm. Zaczynają zastanawiać się jak można znaleźć wyjście z nietypowego budynku. Okazuje się, że nie będzie to tak proste jak się wydawało, ponieważ w wielu pomieszczeniach znajdują się śmiertelne pułapki. Jeden z bohaterów traci życie wchodząc do jednego z sześcianów. Zszokowani ludzie postanawiają się nie poddawać i uciekają dalej. Jedyną szansą, by uciec z piekielnego sześcianu jest wspólne działanie, ponieważ umiejętności każdego z nich uzupełniają się wzajemnie. Jednak czy obcy względem siebie ludzie potrafią znaleźć wspólny język? Czy będą w stanie połączyć swe siły by uciec z pułapki? To już musicie zobaczyć sami.
Reżyserem filmu jest Vincenzo Natali. Pomysł na swój pierwszy pełnometrażowy film zaczerpnął ze swego zresztą filmu pt „Elevated”, w którym główni bohaterowie utknęli w windzie. Zdjęcia do „Cube trwały niecały miesiąc. Ponadto cały film kręcony był tylko w jednym sześcianie o wymiarach 4x4 metry. Efekty? Ponad 2 mln widzów w Japonii, gdzie święcił największe tryumfy, a także miano filmu kultowego.
W czym tkwi siła obrazu? Dobrym posunięciem było obsadzenie w rolach głównych nieznanych aktorów. Oglądając współczesne filmy, zwykle możemy odgadnąć kto zginie, a kto przeżyje. W 99% się to sprawdza. W przypadku tego filmu nie jest to łatwe do przewidzenia. Po drugie mamy do czynienia z oryginalnym pomysłem. Po trzecie podczas oglądania odczuwamy atmosferę nieustannego zagrożenia. Niesamowity klaustrofobiczny klimat powoduje, że film ogląda się z zapartym tchem. „Cube” nie jest przewidywalny jak to bywa w większości kręconych filmów, więc cały czas szarpie nerwy widza. Poza tym można próbować odpowiedzieć na pytania stawiane przez głównych bohaterów opowieści. Można snuć domysły skąd wziął się piekielny labirynt, kto za tym stoi, co ja bym zrobił na miejscu tych ludzi? Jednoznacznej odpowiedzi jednak nie ma.
„Cube” przez różnego rodzaju niedopowiedzenia i specyficzny klimat, sprawia, że nie można obok niego przejść obojętnie. Nie jest to film o którym szybko zapomnimy.